Aktywne popołudnie, które zaowocowało truskawkami, poziomkami i moją pierwszą fotorelacją w plenerze… Mój mąż powiedział, cytuję: „No, no…”, a to wielki komplement w jego ustach ;)… Uskrzydlona i dumna z siebie chcę pochwalić się zdjęciami, które popełniłam. Pięknie kwitła szałwia i tymianek. Trzmiel w trudzie zbierał pyłek z łubinu. W międzyczasie posililiśmy się desernikiem, który przyrządziła Marysia z Zielonego Talerzyka – prezentuje się pięknie :)… Prawda? Nie zamieszczam przepisu, bo deser nie był mój, ale Marysia podzieliła się ze mną przepisem na pyszne ciasteczka, które zapewne niebawem upiekę. Zebrane truskawki wykorzystamy do jakiegoś lekkiego, letniego dania, a właściwie dwóch dań… Po szczegóły zapraszam niebawem na blog.
Zostaw odpowiedź